Uwaga! Materiał zawiera spoilery dotyczące fabuły gry Elden Ring. Jeśli jeszcze jej nie ukończyłeś, lepiej powstrzymaj się od dalszego oglądania.
Jest tylko jedno miejsce, które swoją potwornością może równać się z przeklętą prowincją Caelid. Jest nią owiana złą sławą góra Gelmir i znajdujący się u jej szczytu Wulkaniczny Dwór. Miejsce to stało się domem dla wszelkich form bluźnierstwa w swojej najbardziej potwornej postaci. Czeluścią gromadzącą wszystkie formy herezji i sprzeciwu wobec Złotego Porządku. Wspomniany dwór mógł niegdyś stanowić bezpieczną przystań dla wolnomyślicieli, kwestionujących dogmaty Złotego Porządku. Stał się jednak miejscem kaźni, okrucieństw i potworności wymykających się ludzkiemu pojmowaniu.
Pretor na straży porządku
Głównym bohaterem tej opowieści jest Pretor Rykard, najstarszy syn Rennali i Radagona, a także brat dobrze znanych już nam generała Radana i Wiedźmy Ranni. Już od swoich najmłodszych lat, zapewne za sprawą genów swojej matki, odznaczał się on wyjątkowym talentem magicznym, ale i silną potrzebą ciągłego pogłębiania swojej wiedzy. Gdy pierwszy Eldeński Władca, Godfrey, został wygnany z Międzyziemia, a Radagon powrócił do królewskiej stolicy, Rykard został mianowany Pretorem. Był to wyjątkowy zaszczyt. Oznacza to, że stał on na straży prawa. Z ramienia królowej Mariki egzekwował przestrzeganie zasad Złotego Porządku w całym Międzyziemiu. A wszelkie przejawy herezji były bezlitośnie wypleniane przez wiernych i podległych mu inkwizytorów.
Zew Góry Gelmir
Rykard był jednak Pretorem o wyjątkowo szerokich horyzontach. Jego wrodzona ciekawość nie pozwalała mu jedynie unicestwiać wszelkich przejawów herezji wobec Złotego Porządku. Starał się je lepiej poznać, a nawet na swój sposób zrozumieć i w ten sposób poszerzał swoją wiedzę. Miało to także znaczenie w prowadzonych przez niego badaniach. Gdy inkwizytorzy zajmowali się utrzymywaniem porządku, on, jako przede wszystkim uczony, zgłębiał nowe rodzaje magii. W szczególny sposób intrygowała go magiczna natura wulkanicznej góry Gelmir. Za sprawą pozostawionych tam szczątków dawnej wiedzy zdołał on odtworzyć już od dawna niestosowane uroki opierające się na mocy magmy wydobywającej się z przeklętego wulkanu. Być może już wtedy zaczął czuć, że dogmaty Złotego Porządku, których poprzysiągł strzec, mocno go ograniczają… Czyżby w jakiś sposób rzeczona góra zaszczepiła w nim taką myśl? A może jakaś istota zamieszkująca owe miejsce.
Okolice góry Gelmir okazały się dla Rykarda o tyle ważnym miejscem, że to właśnie tutaj, u samego szczytu wulkanu, podjął decyzję o zbudowaniu swojego zamku. A u jego stóp niewielkiego miasta. Miejsce to wkrótce przerodzi się w miejsce trwogi i będzie szerzej znane jako Wulkaniczny Dwór. Rykard zgłębiał swoją wiedzę także poza granicami Międzyziemia. Wiele podróżował i to właśnie podczas jednej ze swoich wypraw poznał Tanith, tancerkę z dalekiego kraju, która niedługo później zostaje jego żoną. Powróci ona razem z nim do Wulkanicznego Dworu i pozostanie przy jego boku aż do samego końca…
Spiskowiec
Choć niewielu o tym wie, Rykard był częściowo zaangażowany w spisek Ranii przeciwko Eldeńskiej Rodzinie Królewkiej i Wielkiej Woli. Nie wiemy, w jaki konkretnie sposób się do tego przyczynił, ale możemy domniemywać, że wspomógł młodą Wiedźmę swoją nieprzeciętną wiedzą. Runa Śmierci zostaje wykradziona, a jej mocą nasączone specjalne sztylety, które od teraz są w stanie uśmiercić nawet półbogów. Noc Czarnych Noży, gdyż tak z czasem zostanie zapamiętane to wydarzenie, kończy się po myśli spiskowców. Pierwszy z dzieci Mariki, Godwyn Złoty ginie, a Ranni przynajmniej częściowo uwalnia się od zakusów Wielkiej Woli.
Istnieje konkretny dowód na to, że Rykard był w jakiś sposób zaangażowany w cały ten spisek. Otrzymuje on bowiem w podzięce od swojej siostry przedmiot zwany Bluźnierczym Kłem. Był to zaostrzony kamień, nasączony mocą runy śmierci. Mógł on służyć chociażby jako podręczne ostrze. Przedmiot ten pozwolił Rykardowi zapewnić sobie względne bezpieczeństwo, bowiem Bluźnierczy Kieł był w stanie zablokować ciosy nasączonego runą śmierci miecza Maliketha. Choć do starcia rzeczonej dwójki nigdy nie dochodzi, trudno dziwić się Rykardowi, że chciał się w jakiś sposób zabezpieczyć. A zarazem trudno było przewidzieć, jaki chaos wywoła w królestwie śmierć Godwyna Złotego.
Pan Bluźnierstwa
Gdy wybucha Wojna Strzaskania, a niemal cały kontynent pogrąża się w wojennym chaosie, Rykard nie musi już dłużej zgrywać lojalnego wobec królestwa Pretora. W zasadzie tylko czekał, gdy w końcu będzie mógł zrzucić maskę i podążyć drogą wynaturzenia, herezji i bluźnierstwa. Podobnie też jak inni półbogowie zagarnął dla siebie jedną z wielkich run, która jeszcze do niedawna stanowiła część Eldeńskiego Kręgu. I zapewne to właśnie wspomniana runa pozwoliła mu zawiązać pakt z Wielkim Wężem, zwanym pożeraczem bogów. Potężną istotą skrytą głęboko w czeluściach Góry Gelmir. Nikczemnym bytem, który zapewne przez wiele lat subtelnie, acz konsekwentnie podsuwał mu kolejne porcje zakazanej wiedzy, aż Półbóg w końcu odrzucił dogmaty Złotego Porządku.
Półbóg Rykard dostępuje audiencji u Wielkiego Węża, a ten, najpewniej na wyraźne życzenie zainteresowanego, pożera go. W ten sposób zarówno wąż, jak i Rykard, stają się jednością. Pretor przeradza się w ten sposób w wężopodobne monstrum, które wręcz trudno opisać słowami. Nie zaszczyca też już swoją obecnością Wulkanicznego Dworu. Zamiast tego, jego groteskowe ciało spoczywa w grocie skrytej głęboko pod powierzchnią przeklętej góry. Wszyscy ludzie, którzy do tej pory służyli na dworze, gdy dowiedzieli się o jego straszliwej przemianie, postanowili opuścić mury posiadłości. Dotyczyło to nie tylko służby, ale także wojska, które przerażone postawą swojego pana, odmówiło walki w jego imieniu. Z czasem na dworze pozostał tylko jedna ludzka osoba – bez reszty mu oddana małżonka, Tanith.
Wulkaniczny Dwór
Rykard nie potrzebował już jednak regularnej armii. Gdy posiadł nowe moce, a co więcej, wyzbył się wszelkich skrupułów, był w stanie zastąpić ją czymś innym – owocami swojego chorego umysłu. Gdy pierwsi Zmatowieńcy zaczną zapuszczać się w rejony Góry Gelmir, zobaczą, z czym mieli do czynienia żołnierze Złotego Porządku, którzy w trakcie Wojny Strzaskania szturmowali górę Gelmir. Po dziś dzień bowiem po polu bitwy krążą wielkie żelazne maszyny zwane Żelaznymi Dziewicami. Poszukują one niedobitków owych żołnierzy, których jeszcze nie rozerwały na kawałki.
Jednak prawdziwa groza skrywała się tuż za wielkimi murami Wulkanicznego Dworu. Skryte u jego stóp niewielkie miasteczko zmieniło się nie do poznania. Stało się miejscem kaźni, groteskowych eksperymentów i ingerencji w pierwotną naturę rzeczy. Wszystkie formy deprawacji i bluźnierstwa stojące w opozycji do Złotego Porządku znalazły tu swój dom. Inkwizytorzy Rykarda, którzy niegdyś tropili przeciwników Złotego Porządku, dziś dopuszczają się okrucieństw na tych, którzy pozostali wierni Wielkiej Woli. Jeden z najwyższych rangą przedstawicieli tej kasty, zwany Inkwizytorem Ghizą, posiadał nawet specjalną broń rozrywającą ciała jego ofiar. Zaprojektowaną tak, by upuszczać im jak najwięcej krwi.
Tygiel
Wulkaniczny Dwór przyciągał do siebie także przedstawicieli innych, mogłoby się wydawać konkurencyjnych sił. Niemniej, póki stały one w opozycji do Złotego Porządku, wszystkie witane były z otwartymi ramionami. Najznamienitszym przykładem tego jest fakt, że jedną ze świątyń nieopodal dworu władał przedstawiciel Szlachty Boskiej Skóry. Nad ołtarzem wspomnianej świątyni wywieszona była skóra węża, której Szlachcic oddawał cześć. Była to najpewniej stara skóra wcześniej zrzucona przez Wielkiego Węża z Góry Gelmir. Kto wie, może w zamian za skórę, Szlachcic zdradził Rykardowi tajemnice legendarnego Tygla? Przypomnijmy, że było to miejsce, w którym mieszały się wszystkie elementy świata, jakie znamy. W jednym, pierwotnym, boskim naczyniu przeplatały się ze sobą: wszystkie żywioły, wszelkie prawa biologii i fizyki oraz wszelkie formy życia. Cała istota rzeczy, jaką znamy. To na jego fundamentach powstało znane nam dobrze Złote Drzewo. O dobiciu targu może świadczyć również fakt, że przybocznym lady Tanith, czyli żony Rykarda, jest właśnie rycerz Tygla.
Rykard był również doskonale świadomy nadejścia Zmatowieńców i starał się sabotować ich działania mające na celu zjednoczenie Eldeńskiego Kręgu. Powierzył to zadanie Lady Tanith. Z jego nadania zarządzała ona grupą Odszczepieńców, czyli zbuntowanych Zmatowieńców, którzy porzucili przewodnictwo łaski i weszli na drogę bluźnierstwa. Nie byli to jednak awanturnicy z byle łapanki, a wojownicy, którzy już wsławili się swoimi mniej lub bardziej chlubnymi czynami. Do ich zadań należała eksterminacja wszystkich Zmatowieńców, którzy mogliby stanowić zagrożenie dla Wulkanicznego Dworu. By jednak dołączyć do tego podejrzanego grona, wymagane jest pisemne zaproszenie od samej Lady Tanith.
Tanith i Rya
Za murami Wulkanicznego Dworu Rykard nie tylko przyzwalał na wszelkie możliwe formy bluźnierstwa, ale także ohydne eksperymenty na ludziach i innych stworzeniach. Każdy ze Zmatowieńców, który zapuścił się za mury dworu, z pewnością widział groteskowo wyglądających ludzi-węży, czy umęczonych Albinauryków, którzy w wyniku doznanych okropieństw postradali rozum. Jedną z ofiar wspomnianych eksperymentów, jak i innych mrocznych rytuałów, była pewna kobieta imieniem Rya. Zmatowieniec natrafia na nią po raz pierwszy na terenie Jeziornej Liurni. Lekko przygarbiona niewiasta prosi nas o pomoc w odzyskaniu ważnego dla niej naszyjnika. Za pomoc w jego odzyskaniu otrzymujemy kopertę z oficjalnym zaproszeniem do Wulkanicznego Dworu.
Gdy przekraczamy próg Posiadłości, w głównej sali wita nas tajemnicza kobieta w srebrno-złotej masce. To Lady Tanith, pani dworu i żona Pretora Rykarda. Kobieta pyta nas, czy jesteśmy gotowi wesprzeć ich sprawę i tym samym otwarcie opowiedzieć się przeciwko Złotemu Porządkowi. Zaintrygowani przystajemy na tę propozycję, tak naprawdę nie wiedząc jeszcze, z czym się to wiąże. Szybko jednak okazuje się, że zadania powierzane nam przez dwór to nic innego, jak zabójstwa na zlecenie. Jako Zmatowieniec zostajemy posłani by zabijać innych z naszego rodzaju. Czy podniesiemy rękę na pobratymców – zależy już wyłącznie od nas. Na potrzeby infiltracji tego mrocznego miejsca, decydujemy się jednak podjąć się tych zleceń.
Wężowa kobieta
Gdy pewnego dnia Zmatowieniec powraca po wykonanym zadaniu, w jednej z komnat dworu dostrzega przedziwnie wyglądającego człowieka-węża. A gdy przygląda się mu bliżej, widzi że ów wąż nosi na sobie suknię Ryi, kobiety, która niegdyś wręczyła mu zaproszenie do Wulkanicznego Dworu. Zresztą widywał ją już tutaj wcześniej, ale w jej ludzkiej formie. Gdy Zmatowieniec podchodzi o przemienionej Ryi, ta wita się z nim jak gdyby nigdy nic, jednak po chwili nie kryje zawstydzenia. Orientuje się bowiem, że to pierwszy raz, gdy widzimy ją w formie węża. W przypływie szczerości Rya zdradza nam, że ów wężo-człowiek, którego widzimy przed sobą, to jej prawdziwa forma. Natomiast jej prawdziwe imię to Zorayas. Podczas tej niecodziennej rozmowy dowiadujemy się także, że Tanith jest jej matką, a ona sama została zrodzona z łaski wspaniałego króla. A więc, w domyśle, przy udziale Pretora Rykarda, czyli pana Wulkanicznego Dworu.
Rya, tudzież Zorayas, wydaje się być bezgranicznie oddana swojej matce. Ba, otwarcie stwierdza, że jej matka nigdy nie skłamała, a sama posiadłość nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jej słowa brzmią jednak trochę nienaturalnie. Jakby próbowała sobie to wszystko wmówić. Gdy pociągniemy ją za język okazuje się, że niepokoją ją pewne odgłosy dobiegające zza murów posiadłości. Coś jakby dźwięk ślizgających się łusek. Czy są tutaj jacyś inni wężo-ludzie? Szybko jednak sama przywołuje się do porządku i zarzuca ten temat. Wszak nigdy nie spotkała innych istot podobnych do niej.
Najmroczniejsza z tajemnic dworu
Zmatowieniec postanawia rozejrzeć się dokładniej i znajduje ukryte przejście, które prowadzi go na tyły posiadłości. Do zapomnianego, niewolniczego miasta obrazującego prawdziwe oblicze dworu. Jednak najstraszliwsza z tajemnic Wulkanicznego Dworu czeka na Zmatowieńca w świątyni Eiglay zarządzanej przez Szlachcica Boskiej Skóry. Gdy Zmatowieniec pokonuje wspomnianego Zarządcę, odkrywa najmroczniejszy sekret góry Gelmir. To artefakt zwany Workiem owodniowym węża. Owodnia to jedna z błon płodowych, która bezpośrednio osłania płód będący zanurzony w płynie owodniowym. Owodnia chroni także płód przed ewentualnymi urazami. Natomiast jak dowiadujemy się z opisu rzeczonego artefaktu, jest to worek owodniowy pochodzący z łona matki, w którym spoczywało biedne, niechciane potomstwo. owoc odrażającego rytuału porodowego. Owodnia ta nigdy nie wysycha, pozostając wilgotna w nieskończoność. A owym niechcianym potomstwem była właśnie niczego nieświadoma Rya.
Gdy Zmatowieniec powraca do Wulkanicznego Dworu, opowiada Ryi o tym, co zastał na tyłach posiadłości. Wręcza jej także wspomniany wcześniej artefakt, a Zorayas już po samym jego zapachu jest pewna, że narodziła się właśnie wewnątrz tejże owodni. Niestety jest to zarazem dowód na to, że Tanith przez cały czas ją okłamywała, a jej biologiczna matka nie żyje. Zorayas jest zdruzgotana i wkrótce po tym odkryciu ucieka z posiadłości. Warto w tym miejscu wspomnieć o pewnej legendzie krążącej w okolicach wulkanicznej góry. Mówi się bowiem, że dawno temu starszy wąż, który mieszkał na górze Gelmir, pożarł półboga, po czym nastąpiły narodziny ludzi-węży.
W poszukiwaniu Zorayas
Gdy Tanith dowiaduje się o tym wydaje się być głęboko przejęta losem wężowej kobiety. Nakazuje nam podążyć jej tropem. Zanim jednak wyruszymy na poszukiwania, wręcza nam eliksir zapomnienia. Mówi, że gdy Zorayas, spożyje napój zapomni o wszystkim czego się dowiedziała. Tanith jest jednocześnie świadoma tego, jak wielki to brak szacunku względem swojej adoptowanej córki, jednak zależy jej przede wszystkim na tym, by Zorayas nie cierpiała.
Zmatowieniec ostatecznie odnajduje Zorayas gdzieś w odległych rejonach niewolniczego miasta. Ta z kolei rozpacza, że nie została zrodzona z miłości czy też łaski króla, a była efektem odrażających rytuałów Rykarda. Wężowa kobieta prosi nas także o to, byśmy skrócili jej męki i zabili ją. Zmatowieniec ma więc do wyboru dwie opcje – wręczyć jej eliksir zapomnienia lub zabić ją – nie decyduje się jednak na żadną z tych opcji. Zamiast tego postanawia on zneutralizować źródło wszelkiego cierpienia na Górze Gelmir. Rusza on na spotkanie z Rykardem.
Upadek węża
Zmatowieniec zapuszcza się do najniżej położonych pieczar wewnątrz Góry Gelmir, aż w końcu odnajduje leże Wielkiego Węża. U wejścia do jego okazałej komnaty znajduje także osobliwą broń pozostawioną tu niegdyś przez zbuntowanych żołnierzy Rykarda, którzy usiłowali zgładzić półboga. Miało to miejsce po tym, jak postanowił zjednoczyć się z bluźnierczym wężem. Nasz bohater widzi, że konwencjonalna broń nie jest skuteczna w walce z Wężem, dlatego też decyduje się na użycie wspomnianego oręża. Okazuje się ona niezwykle skuteczna w walce z Panem Bluźnierstwa. I choć Rykard usiłuje przeciągnąć nas na swoją stronę, sugerując że razem pochłoniemy innych półbogów, nie ulegamy tym tanim sztuczkom. Niedługo później, za sprawą świetlistych promieni ciskanych przez Miecz Zabójcy Węży, potężny Rykard pada martwy na ziemię.
Gdy Zmatowieniec powraca do Lady Tanith, a ta dowiaduje się o śmierci swojego oblubieńca, jest początkowo zszokowana, po czym… dziękuje nam. Udowodniliśmy bowiem, że jej pan był w istocie słaby, ponieważ przegrał starcie z nami. A przetrwać mogą tylko najsilniejsi. Skąd ta dziwna reakcja? Jak zapewne pamiętacie, Tanith przewodziła grupie odszczepieńców, czyli zbuntowanych Zmatowieńców. Ich dewizą było hasło, że przetrwają wyłącznie najsilniejsi. A skoro Rykard zginął z rąk naszego bohatera, znaczy że nie był najpotężniejszym z nich wszystkich.
Epilog
Choć trudno w to uwierzyć, Tanith w istocie kochała Rykarda. Największy i zarazem najbardziej groteskowy dowód tego uczucia, poznamy wtedy, gdy po zakończonej rozmowie udamy się ponownie do leża wielkiego Węża. Wówczas, przy martwym ciele Rykarda zobaczymy Tanith, która… pożywia się jego ciałem. Gdy nas dostrzega, prosi, by jej nie przeszkadzać. Bowiem ciało jej pana jest ogromne i niełatwo je spożyć. Jednocześnie zwraca się do swojego martwego męża tymi oto słowami:
Drogi Rykardzie, znajdź we mnie oparcie. Chcę być Twoim wężem. Twoją rodziną. Pewnego dnia razem pochłoniemy bogów.
Po tych słowach, Zmatowieniec oddala się od niej w milczeniu.
Nim nasz bohater opuszcza Wulkaniczny Dwór, postanawia ponownie spotkać się z Zorayas, którą już raz znalazł na terenie miasta niewolników. I choć ta zdążyła się już oddalić z miejsca, w którym odnalazł ją wcześniej, znajduje tam dwa przedmioty. Pierwszy z nich to list zaadresowany do nas, natomiast drugi to amulet zwany Niedolą Daedicar. Treść listu brzmi następująco:
Wyruszam w podróż, bym pewnego dnia mogła kontynuować dzieło matki. Być dumną córką Tanith z Wulkanicznego Dworu. Żegnaj. Zawsze byłeś taki dobry. Taki bezkompromisowy. Mój czempionie.
Okazuje się więc, że Zorayas nie odwróciła się od swojej przyrodniej matki, zapewne doceniając jej opiekę, którą otaczała ją przez te wszystkie lata.
Amulet pozostawiony przez Zorayas skrywa za to wyjątkowo mroczny sekret. Amulet zwany Niedolą Deadicar przedstawia niezwykle bogaty w detale wizerunek kobiety obdartej ze skóry, która mimo to uśmiecha się czule. Mówi się, że niegdyś kobieta zwana Deadicar, oddawała się cudzołóstwu, a także wszelkim innym okropnym przyjemnościom. Urodziła ona niezliczone, groteskowe dzieci. A jednym z tychże dzieci była dobrze nam znana Zorayas. Czy wężowa kobieta kiedykolwiek powróci ze swojej podróży i stanie się nową panią Wulkanicznego Dworu? Tylko czas pokaże.
Przeczytaj także:
Elden Ring – historia świata gry (wprowadzenie do lore)
Wampir: Maskarada – wprowadzenie do świata gry