Uwaga! Materiał zawiera spoilery dotyczące fabuły gry Elden Ring. Jeśli jeszcze jej nie ukończyłeś, lepiej powstrzymaj się od dalszego czytania.
Wśród najbardziej znamienitych Zmatowieńców, którzy przybyli do Międzyziemia po wojnie strzaskania, jednym tchem wymieniamy takie postacie jak Hoarah Loux, Sir Gideon Ofnir czy Złota Maska. Często jednak zapominamy lub też nie chcemy pamiętać o innym przedstawicielu tej nacji – Ohydnym Łajnożercy. Człowieku obwołanym seryjnym mordercą, bezczeszczącym ciała swoich ofiar. Zmatowieńcu, który został wyklęty przez własny lód. Kimże więc jest ta groteskowa postać pochłaniająca dusze swoich ofiar i zwiastująca panowanie klątwy Omenu? Czas wreszcie zgłębić jego historię.
Za zamkniętymi drzwiami
Gdy Zmatowieniec przemierzał naznaczone wojną Międzyziemie, kilkukrotnie przyszło mu natknąć się na pospolitego rzezimieszka zwanego Szubrawcą Boggartem. Spotykamy go po raz pierwszy na terenie Jeziornej Liurni. Boggart był winny kradzieży naszyjnika należącego do wężowej kobiety zwanej Rya. Zmatowieniec odzyskuje wspomniany przedmiot płacąc szubrawcy drobną łapówkę. Trzeba przyznać, że Boggart miał gadane i chyba tylko to uchroniło go przed jednym zdecydowanym zamachem miecza ze strony Zmatowieńca. Jak się jednak okazuje, nie było to ich ostatnie spotkanie. Niedługo później na obrzeżach Leyndell, czyli królewskiej stolicy, Zmatowieniec spotyka Boggarta po raz drugi. Choć oboje niespecjalnie przypadli sobie do gustu, miło było zobaczyć na tym odludziu znajomą twarz. Co więcej, Szubrawiec oferuje nam przekąskę w postaci gotowanego kraba, a także postanawia podzielić się z nami dość niepokojącą historią ze swojego życia. A właściwie to… Przestrzec nas przed kimś.
Dowiadujemy się, że lata temu, być może jeszcze przed wybuchem Wojny Strzaskania, Boggart był więziony w podziemnych lochach znajdujących się pod królewską stolicą. Nie dowiadujemy się, dlaczego tam trafił, jednak możemy się domyślić, że chodziło o jakieś drobne przestępstwa. Sęk w tym, że niedaleko jego celi przetrzymywano kogoś, który nawet w naszym podrzędnym Szubrawcy wzbudzał lęk i obrzydzenie.
Przyjacielu, jest coś, o czym powinienem ci powiedzieć. Słyszałeś o Łajnożercy? To szaleniec. Uwziął się na cały świat i rzuca tę swoją klątwę. Rozpoznasz go po jego ohydnej zbroi. Dobrze ci radzę, trzymaj się od niego z daleka. Kiedyś siedziałem z nim w tym samym więzieniu. Nie jest jakimś podrzędnym oprychem jak ja. To potwór zapomniany przez samych bogów. To morderca. Zabija ludzi i przeklina ich dusze. W dodatku robi z trupami jakieś paskudne rzeczy, aby już na zawsze pozostały przeklęte. Widziałem jak robi to wszystko mojemu przyjacielowi… Nogi wrosły mi w ziemię. W życiu się tak nie bałem.
Zmatowieniec z początku nie daje wiary opowieści Boggarta, choć ma dziwne wrażenie, że może być w niej ziarno p rawdy. Cóż takiego widział ten pospolity złodziejaszek, że aż tak bardzo się go bał?
Niedługo później Zmatowieniec powraca do Twierdzy Okrągłego Stołu, by zregenerować siły. Roderika donosi mu wówczas, że słyszy w murach twierdzy bardzo wiele niespokojnych duchów. Kobietę bardzo porusza ich cierpienie. Mówi, że wspomniane dusze wręcz wyją pogrążone w swojej niedoli. Jednocześnie sugeruje, że stoi za tym coś bardzo złego i mimo tego, że potrafimy się bronić, może lepiej byśmy nie zgłębiali źródła tego problemu. Zawodzenie duchów ostatecznie prowadzi Zmatowieńca do drzwi w twierdzy, które przez bardzo długi czas pozostawały zamknięte. W końcu jednak udaje mu się je sforsować. To, co zobaczył po ich drugiej stronie, nie jednemu bohaterowi zmroziłoby krew w żyłach.
Łajnożerca
Za tajemniczymi drzwiami znajdował się on. Morderca, złodziej dusz, profanator zwłok. Odziany w groteskowy pancerz Łajnożerca. Jak gdyby nigdy nic siedział na ziemi, otoczony przez stertę zdeprawowanych ciał swoich ofiar, będących w daleko posuniętym stadium rozkładu. Widok ten niósł ze sobą nagromadzenie jednoznacznie negatywnych emocji: od trwogi, aż po czyste obrzydzenie. Gdy Zmatowieniec decyduje się nawiązać kontakt ze wspomnianym osobnikiem, szybko okazuje się, że Łajnożerca nie przebywa w Twierdzy Okrągłego Stołu w swojej fizycznej formie. Nawiedza to miejsce jako fantom. Choć z początku Łajnożerca wydaje nam się być nam nieprzychylny, szybko okazuje się, że mamy w ekwipunku pewien przedmiot, który wzbudził jego zainteresowanie.
Wspomnianym przedmiotem, który tak bardzo zainteresował naszego rozmówcę, była Klątwa Siewu. Są to powyginane we wszystkich kierunkach rogi, które niczym demoniczne krosty pojawiają się na ciałach ofiar Łajnożercy. Co więcej, on sam swego czasu doglądał wzrostu owej klątwy. Mówi się, że wspomniana wysypka ma kalać ciało ofiary klątwą Omenu, którą byli obarczeni dobrze nam znani Morgott, jak i Mohg. Nie miało to jednak bezpośredniego związku z Łajnożercą. Na omówienie ich historii przyjdzie jeszcze czas. Co Co jednak ważne: ciało, które zostało skażone Klątwą Siewu, nie może już spocząć u korzeni Złotego Drzewa. W świetle dogmatów Złotego Porządku, trudno o większe potępienie. Jednak sam Łajnożerca przewrotnie nazywa to błogosławieństwem. A konkretniej błogosławieństwa klątwy Omenu. Ale po kolei.
Skąd jednak wziął się przydomek Łajnożercy? Jest to powiązane bezpośrednio z tym, w jaki sposób wspomniany osobnik zabija swoje ofiary. Dzięki YouTuberce ZullieTheWitch wiemy, że pomysł na tę postać prawdopodobnie zaczerpnięto z japońskich mitów. Wedle jednego z nich dusza znajdująca się w ciele każdego człowieka ma kształt sferycznej kuli zwanej Shirikodama. Co ważne, kula ta znajduje się w określonym miejscu w ciele człowieka – a konkretniej – w odbycie. Japońskie duchy, zwane Kappa, które szczególnie upodobały sobie Shirikodamy, wysysają je z ciał ludzi właśnie poprzez ich odbyty. Niestety, jak nietrudno się domyślić, pozbawienie człowieka duszy zwyczajnie prowadzi do jego śmierci. Łajnożerca działa w ten sam sposób. Wydziera duszę ofiary poprzez jej odbyt, a następnie pożera ją. Dodatkowo następstwem tego ohydnego czynu jest rozwijająca się w ciele ofiary Klątwa Siewu, o której wspomniałem już wcześniej. Gry Mieszkańcy Międzyziemia spostrzegli, w jaki sposób działa omawiany morderca, założyli, że w jakiś sposób upodobał on sobie ludzkie odchody. Stąd właśnie przydomek Łajnożercy.
Morderca
Wróćmy teraz do pierwszego spotkania Zmatowieńca z Łajnożercą. Jak już dobrze wiemy, legendarny morderca przestał terroryzować kontynent, gdyż został schwytany i osadzony w podziemnym lochu, głęboko pod powierzchnią królewskiej stolicy. Tym sposobem porzucił swoją misję i popadł w marazm. Wszystko jednak zmienia się, gdy Zmatowieniec nawiązuje kontakt z fantomem Łajnożercy. Morderca niespodziewanie ożywia się, widząc, że mamy przy sobie fragment roznoszonej przez niego Klątwy Siewu. Zauważa wówczas, że mimo jego nieobecności, rogi na ciałach jego ofiar wciąż wzrastały. Na swój dziwny sposób dodało mu to otuchy, przez co zrozumiał, że jego misja nie jest z góry skazana na porażkę. Postanawia więc ją kontynuować. Po zakończonej rozmowie, fantom Łajnożercy wręcza nam klucz do swojej celi i prosi nas o umożliwienie kontynuacji przerwanej przez niego misji. Sugeruje także przewrotnie, że może nas zabić, a następnie sprofanować nasze zwłoki, podobnie jak w przypadku innych jego ofiar. Teraz tylko od nas zależy, czy pozwolimy potworowi ponownie grasować po kontynencie.
Kierując się tylko sobie znanymi pobudkami, Zmatowieniec zapuszcza się w mrok podziemnych lochów znajdujących się pod królewską stolicą. Po krótkiej wyprawie odnajduje celę Łajnożercy i uwalnia go. Teraz wreszcie mają okazję porozmawiać twarzą w twarz. Łajnożerca wydaje się być jednak pogrążony w szaleństwie, nieustannie uderzając głową o ścianę w swojej celi. W końcu jednak odzyskuje świadomość i mówi, że będzie zabijał dalej. Dodaje też, że będzie profanował ciała swoich ofiar z najwyższą możliwą starannością, by wyrosła na nich potworna Klątwa Siewu.
Gdy Łajnożerca wydostaje się na wolność, Zmatowieniec postanawia ostrzec Szubrawcę Boggarta. Udaje się więc ponow nie na obrzeża królewskiej stolicy, gdzie ostatni raz się z nim widział. Gdy jednak tam dociera, z przerażeniem spostrzega, że spóźnił się. Na miejscu widzi na wpół żywego, przywiązanego do krzesła Boggarta, z wyraźną raną w okolicy krocza. Mimo dotkliwych ran, szubrawiec nie wyzionął jeszcze ducha, co sugeruje, że Łajnożerca nie dokończył dzieła i nie zdążył pożreć jego duszy. Szubrawca ginie jednak w wyniku odniesionych ran. Dosłownie chwilę później fantom mordercy pojawia się nieopodal nas i rzuca się do ataku. Zmatowieniec staje do walki i pokonuje ducha Łajnożercy. Nie będzie to jednak ich ostatnie spotkanie.
Runa Łajnożercy
Wkrótce po zakończonym pojedynku, Zmatowieniec powraca do Twierdzy Okrągłego Stołu. Tam ze zdumieniem odkrywa, że mroczny duch Łajnożercy wciąż jest obecny w tajemniczym pokoju, otoczony stertą zdeprawowanych ciał. Nasz bohater decyduje się więc na ponowną rozmowę z mordercą. Ten z kolei nie kryje zdziwienia, połączonego z lekkim podziwem. Mówi nam, że oparliśmy się jego błogosławieństwu, czyli w domyśle, nie zostaliśmy zabici, a nasze zwłoki nie zostały przez niego zbezczeszczone. Naszego rozmówcę dziwi to o tyle, że cały czas mamy przy sobie Klątwę Siewu, która powinna czynić nas szczególnie podatnym na jego działania. Tak się jednak nie stało i właśnie wtedy Łajnożerca dostąpił olśnienia. Podobnie jak on, możemy nosić ze sobą klątwę siewu, co oznacza, że nasz bohater również jest kimś na wzór Łajnożercy. I jak się okazuje – tylko my możemy pomóc pierwszemu z Łajnożerców wypełnić jego powołanie. Morderca zwraca się wówczas do nas tymi oto słowami:
To moje ciało musi otrzymać błogosławieństwo. Pobłogosław mi. Zbezcześć moje ciało klątwą siewu. Raz za razem, jedna klątwa po drugiej. Dopóki nie będzie po wszystkim. Dopóki nie powstanie przeklęty krąg, który pewnego dnia będzie mógł zbezcześcić sam Złoty Porządek.
Łajnożerca wysyła nas więc na misję. Mamy udać się w świat i zebrać tyle klątw siewu z ciał jego ofiar, ile tylko będziemy w stanie. On natomiast będzie na nas czekał dokładnie w tym samym miejscu, z którego go uwolniliśmy. Czyli w swojej celi w podziemiach królewskiej stolicy.
Zmatowieniec podejmuje się tego zadania i rusza w świat, a podczas swojej podróży zdobywa sześć Klątw Siewu. Następnie udaje się do lochów pod Leyndell i ponownie spotyka się z Łajnożercą w jego celi. Ten z kolei, podobnie jak jego ofiary, siedzi przywiązany do krzesła. Zmatowieniec rozpoczyna przeklęty rytuał. Zgodnie z prośbą Łajnożercy, wtłacza w niego po kolei wszystkie sześć zebranych Klątw Siewu. W jaki sposób? Możemy się jedynie domyślać. Podczas rytuału morderca wije się i wyje z bólu. Tuż przed śmiercią wykrzykuje, by wszyscy w Międzyziemiu dostąpili jego przeklętego błogosławieństwa. Gdy przeklęty rytuał dobiega końca, z jego ciała zrodzona zostaje Runa Łajnożercy, zwana też runą Upadłej Klątwy. Co jednak najważniejsze – może ona stać się integralną częścią Eldeńskiego Kręgu.
Następstwa
Załóżmy, że Zmatowieniec decyduje się na włączenie Runy Łajnożercy do Eldeńskiego Kręgu. Wówczas wszystkie pożarte przez niego dusze zostaną uwolnione i powrócą do Złotego Drzewa. Niestety, będą one naznaczone Klątwą Omenu. Gdy z czasem dostąpią odrodzenia, ich ciała będą już skażone klątwą, a oni sami utracą moc Złotej Łaski oraz połączenie ze Złotym Drzewem. Co gorsza, część z nich stanie się kolejnymi Łajnożercami, którzy będą karmić drzewo kolejnymi splugawionymi duszami. I tak w kółko. Z czasem wszyscy Mieszkańcy Międzyziemia, ich dzieci, a z czasem i ich dzieci będą nosić w sobie brzemię Klątwy Omenu. Niczym zaropiałe pryszcze.
Jednak… czy wy też dostrzegacie w tym pewną przewrotną sprawiedliwość? Jeśli Złoty Porządek zostanie całkowicie splugawiony, plugastwo samo w sobie, przestanie być plugastwem. Stanie się normą. Rozprzestrzeniająca się po Międzyziemiu Klątwa Omenu stanie się czymś powszechnym, być może akceptowalnym. Czy taka przyszłość czeka wspomniany kontynent? Jako Zmatowieńcy, musicie zdecydować sami.
Przeczytaj także:
Elden Ring – historia świata gry (wprowadzenie do lore)
Wampir: Maskarada – wprowadzenie do świata gry