Kościół Uzdrowienia był organizacją, wewnątrz której toczyły się nieustanne walki o wpływy. Nie miał on jednolitej struktury, a składały się na niego pomniejsze, konkurujące ze sobą frakcje. Dwie z nich zasługują na szczególną uwagę, gdyż miały one największy wpływ na Yharnam i jego mieszkańców. Mowa tu oczywiście o Chórze i Szkole Mensis. Historia tychże stronnictw doskonale pokazuje, do czego zdolni są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą osiągnąć wielkość. Stawka była bowiem niebagatelna – wyniesienie ludzkości na nowy etap ewolucji. Nawet jeśli dotyczyłoby to wyłącznie garstki wybrańców. Ja nazywam się Adam Szymański, a oto potworna historia pierwszego z tych ugrupowań.
Chór
Pod nazwą Chóru kryła się najbardziej elitarna frakcja Kościoła Uzdrowienia. Do Chóru należeli najwyżsi rangą kościelni dostojnicy, a także najwybitniejsi uczeni oraz doświadczeni archeolodzy zgłębiający tajemnice cywilizacji Pthumerian. Niektórzy członkowie tego ugrupowania pamiętają czasy akademii Byrgenwerth. Ich siedziba mieściła się w górnej części Rewiru Katedralnego w Yharnam, gdzie z dala od wścibskich oczu mieszkańców, prowadzili oni swe badania. Głównym celem Chóru było wyniesienie ludzkości na nowy etap ewolucji. W domyśle chodziło o to, by ludzie (albo przynajmniej garstka uprzywilejowanych) mogli stać się równi Wielkim. Wierzyli, że kiedyś dołączą do nich i poznają wszystkie tajemnice Wszechświata.
Przedstawiciele Chóru nosili charakterystyczne nakrycia głowy, które dodatkowo zasłaniały ich oczy. Było to subtelne nawiązanie do historii Byrgenwerth oraz spuścizny dziekana Willema. Wyrażali w ten sposób szacunek dla jego wcześniejszych dokonań, nawet jeśli z samą akademią nie mieli już nic wspólnego. Poza tym nosili wyróżniające się śnieżnobiałe szaty, które zapewne miały podkreślać ich wyjątkowy status. Nie sposób nie wspomnieć też o unikalnych odznakach z wielkim okiem przedstawiającym kosmos. Gdy nań spoglądali, przypominali sobie swoją dewizę, która brzmiała następująco: “Oto stoimy, stopami dotykając ziemi, ale potęga kosmosu jest bardzo blisko nas. Może tuż nad naszymi głowami?”.
Podczas gdy Kościół Uzdrowienia dążył do ewolucji ludzkości poprzez transfuzję Starej Krwi, Chór wybrał inną drogę – bezpośrednią komunikację z Wielkimi. Choć wydaje się to niewyobrażalne, tak dziś wiemy, że frakcja ta dokonała przełomu nawiązując kontakt z jednym z pozostawionych Wielkich. Był to największe wydarzenie od czasu odkrycia Starej Krwi. I ponownie miało ono swój początek w labiryntach Pthumerian. Związani z Chórem archeolodzy odkrywają bowiem pradawny artefakt zwany Kielichem Isz. Umożliwił on badaczom odnalezienie jednej z pozostawionych Wielkich. Była nią Ebrietas, zwana też Córą Kosmosu. Wkrótce po tym odkryciu, Włodarze Chóru, działając w ścisłej tajemnicy, decydują się przenieść ją do swojej siedziby w górnym Rewirze Katedralnym. Choć na ten moment nie są w stanie nawiązać z nią kontaktu, ma się to wkrótce zmienić.
Sierociniec
Jak wiemy już z poprzednich materiałów, Kościół Uzdrowienia zasłynął wśród mieszkańców Yharnam jako organizacja dobroczynna. Jedną z form tej pomocy było założenie Sierocińca, który zarządzany był przez wspomniany wcześniej Chór. Sierotom oferowano tam nie tylko schronienie, ale i należytą edukację. Miejsce to jednak miało dwa oblicza. W pierwszej kolejności placówka ta miała kształtować przyszłych członków frakcji. Zgromadzone tam dzieci otrzymywały bardzo wysokie wykształcenie, aby w przyszłości móc tworzyć intelektualny trzon całej frakcji. Mówi się, że to właśnie Sierociniec uformował cały późniejszy Chór, jaki znamy. I niewykluczone, że to właśnie wychowankowie tego ośrodka odnaleźli słynny kielich Isz i doprowadzili do pierwszego spotkania z Ebrietas.
Sierociniec miał jednak jeszcze drugą, znacznie mroczniejszą stronę. Było to bowiem nie tylko miejsce opieki oraz nauki, ale także ukryty ośrodek badawczy. Ośrodek, w którym przeprowadzano nieludzkie badania na niczego nieświadomych dzieciach i dorosłych. A wszystko po to, by nawiązać kontakt z Ebrietas i postawić kolejny krok na drodze ku wyniesieniu ludzkości. By jednak ów kontakt nawiązać, potrzebny był ktoś w rodzaju pośrednika. I to właśnie kogoś takiego Chór starał się stworzyć w swoim tajnym laboratorium.
Nieszczęśnicy, których poddawano badaniom, byli wystawiani na długotrwałe działanie wody wzbogaconej o bliżej niezidentyfikowane pasożyty pozaziemskiego pochodzenia. Te z kolei reagowały z płynem mózgowo-rdzeniowym ofiar. Niestety, prawie wszystkie osoby poddane tej straszliwej operacji, umierały w potwornych męczarniach, wcześniej całkowicie tracąc zmysły. Z czasem jednak działania Chóru przyniosły oczekiwane rezultaty. W ten sposób, po wielu nieudanych próbach, powstaje Gwiezdny Emisariusz. Sztucznie stworzony Wielki, który umożliwia włodarzom Chóru nawiązanie kontaktu z Ebrietas.
Ebrietas
Niestety nigdy nie dowiadujemy się, dlaczego Ebrietas została porzucona przez innych Wielkich. Przez całe wieki tkwiła uwięziona w podziemnych labiryntach Pthumerian, aż do odnalezienia jej przez przedstawicieli Chóru. Ebrietas, zwana córą kosmosu, wymyka się ludzkiemu pojmowaniu. Jest ogromnym, przypominającym ślimaka stworzeniem, posługującym się potężnymi mackami. Jej głowa pokryta jest odrażającymi naroślami, a jej plecy zdobią szkieletowe skrzydła, które pozwalają na chwilowe wzbicie się w powietrze. Rezyduje ona w sekretnej komnacie Chóru zwanej Ołtarzem Rozpaczy. No właśnie, gdy pierwszy raz ją spotykamy, jest ona zwrócona przodem do tajemniczego ołtarza. Znajduje się na nim wizerunek istoty, która do złudzenia przypomina Roma, zwanego Tępym Pająkiem. Czyżby Ebrietas była z nim w jakiś sposób związana?
Córa Kosmosu wydaje się być pokojowo nastawiona do gatunku ludzkiego. Świadczy o tym fakt, że nie zaatakuje nas, dopóki sami nie wyprowadzimy pierwszego ciosu. Pewnie dlatego też Chór tak ochoczo poszukiwał jakichkolwiek dróg kontaktu z Ebrietas. A za sprawą Gwiezdnego Emisariusza, w końcu im się to udaje. Odkrywa to przed frakcją zupełnie nowe pole do badań nad naturą tych pozaziemskich istot. Z czasem prowadzi to nie tylko do poszerzenia nie tylko ich wiedzy o wszechświecie, ale i umożliwia zgłębianie sztuk tajemnych. Wcześniej zarezerwowanych wyłącznie dla Wielkich.
Wspomniane sztuki tajemne to nadnaturalne umiejętności, którymi poszczycić się mogli wyłącznie najwybitniejsi uczeni Chóru. By je posiąść wykorzystywali oni Widziadła – małe bezkręgowce, które były wytwarzane najpewniej przez ciało samej Ebrietas. Uczeni nazywali je Wyroczniami Wielkich. Ich użycie umożliwiało wypuszczenie z ręki oszalałych macek Ebrietas, które bezlitośnie rozprawiały się z każdym napotkanym przeciwnikiem. A w najlepszym wypadku poważnie go osłabiały. Drugą z tajemnych umiejętności, którą posiedli członkowie Chóru, było Wezwanie z otchłani. Początkowo członkowie Chóru pracowali nad czymś zupełnie innym, jednak ostatecznie zyskali nową potężną broń. Wezwanie umożliwia bowiem stworzenie małej wybuchającej gwiazdy, która w momencie eksplozji rozpada się na kilkanaście drobnych kawałków, skutecznie raniąc każdego przeciwnika znajdującego się w pobliżu. Aż strach pomyśleć, co jeszcze byliby w stanie osiągnąć członkowie Chóru, gdyby tylko plaga bestii nie pochłonęła miasta Yharnam.
Przeczytaj także:
Elden Ring – historia świata gry (wprowadzenie do lore)
Wampir: Maskarada – wprowadzenie do świata gry